Jeśli znalazłby się ktoś chętny – w celu zupełnie obojętnym – do przeanalizowania typowego jadłospisu w polskim domu, bez najmniejszej nawet wątpliwości w kwestii śniadań w czołówce takiego zbytecznego rankingu znalazłyby się kanapki. Ba! Idę o zakład, że podobnie wysoko uplasowałyby się też w kategorii drugiego śniadania do pracy. A ile znalazłoby się i takich, co jedzą je również na kolację – choć to akurat podobno potrafi człowieka skutecznie i szybko utuczyć. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że niektórzy żywią się niemal wyłącznie chlebem z różnymi dodatkami.
Widziałam nawet taki przypadek osobiście w okresie studiów – kolega z grupy, opuściwszy dom rodzinny a nie posiadający w minimalnym nawet stopniu zdolności kulinarnych uczynił kanapki całkowitą niemal podstawą swojej diety. Zaręczyć mogę, że chłopak przeżył, miał się nawet zupełnie dobrze i sprawiał wrażenie – przynajmniej z powierzchownych obserwacji – zdrowego i w pełni sił witalnych i taka monotonna skądinąd dieta nie zdawała się poczynić większych spustoszeń w młodym organizmie przez grubo ponad rok. Jak sytuacja wyglądałaby gdyby trwało to dłużej stwierdzić nie mogę, bo jak to zwykle w życiu mężczyzn bywa, miłość mu magicznie tę dietę odmieniła. Poznawszy dziewczynę swoich marzeń, biedaczka tak się zmartwiła jego sposobem odżywiania, że skwapliwie przygotowywała mu posiłki na kilka dni naprzód, które miał sobie tylko odgrzewać. W czepku się chłopak musiał urodzić, że szybciej się nam nim taka dobra dusza zlitowała, niż zdążyły mu się znudzić te jego kanapki bo gotów byłby jeszcze umrzeć śmiercią głodową prędzej niż podjąć naukę gotowania!
Wracając jednak do dzisiejszego wpisu, bo po to właśnie tu się jednak spotkaliśmy – oczyścić się muszę ze wszelkich potencjalnych podejrzeń, które ktoś mógłby na podstawie powyższych paragrafów wysnuć, że kanapki jako jedzenie w jakikolwiek sposób umniejszam. Boże broń, bo sama kanapki uwielbiam! Kanapka jednak kanapce nierówna i niewątpliwie przyrządzenie takiej idealnej jest jakąś tam jednak sztuką. Ponieważ jednak w każdym wariancie smakowym, podstawą i większością składu kanapki jest pieczywo, to o nim właśnie chciałam dziś powiedzieć.
Mój ulubiony rodzaj pieczywa to takie domowe, pieczone na zakwasie – w zależności od humoru – białe albo razowe z chrupiącą skórką i cudownie świeżym, sprężystym wnętrzem. Na samą myśl o takim chlebie robię się głodna! Wydaje mi się jednak, że temat pieczywa w ostatnich latach systematycznie spłycamy sięgając głownie albo właśnie po zwykłe bochenki albo kajzerki. Gdzie się podziały rogale?! Maślane, świeże rogale posypane makiem kiedyś nieodłącznie kojarzyły mi się z rodzinnym śniadaniem, teraz ciężko je nawet, zupełnie nie wiem czemu, wypatrzeć w piekarniach!
Przepis na rogale jak zwykle odkopałam ze starej książki, tym razem z 1933 roku, i sprawdził się fantastycznie! Rogale maja idealną teksturę, ciasto wyrabia się i rośnie zupełnie bezproblemowo i smakują rewelacyjnie z dowolnymi dodatkami – z konfiturą, twarożkiem czy jako baza do normalnych kanapek – smakować będą fantastycznie a dodatkowo cieszyć oko! W oryginalnej książce autorka polecała je jako łatwe, niekosztowne i smaczne i słowo daję, że w niczym nie skłamała! Jak to w przypadku pieczywa drożdżowego bywa, najlepiej smakują w dniu wypieku ale i na następny dzień będą wszystkim smakowały! Polecam na rodzinne, niespieszne śniadania!
- 500 g mąki
- 2 jajka + jajko do posmarowania gotowych rogali przed pieczeniem
- 100 g masła
- 20 g drożdży
- 2 łyżki cukru
- łyżeczka soli
- 200 ml ciepłego (ale nie gorącego!) mleka
- mak do posypania
- Ze świeżych drożdży zrobić rozczyn. Gdy zacznie się pienić, połączyć z resztą składników i dobrze zagnieść elastyczne ciasto. Wyrabiać co najmniej 10 minut, w razie potrzeby podsypując mąką.
- Wyrobione ciasto przykryć ręcznikiem kuchennym i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na około godzinę.
- Wyrośnięte ciasto podzielić na dowolną ilość części (u mnie wyszło 9 dużych rogali) i każdą rozwałkować wzdłuż na owalny placuszek. Ciasto zwijać ciasno w rulon i układać w kształt rogala. Gotowe odkładać na blaszkę do pieczenia wyłożoną papierem w dość dużych ostępach i ponownie przykryć ściereczką do ponownego wyrośnięcia na około 15-20 minut. W tym czasie piekarnik nagrzać do 190 C.
- Podrośnięte rogale przed włożeniem do pieca posmarować roztrzepanym jajkiem i posypać makiem. Piec 20-25 minut aż skórka nabierze rumianego koloru.




19 komentarzy
ilona
12 lutego, 2017 at 09:57mam pytanie czy dwa jajka potrzebne są do ciasta a trzecie do posmarowania ,czy jedno do ciasta a jedno do smarowania?
Monika
18 lutego, 2017 at 00:12No naprawdę gapa ze mnie straszna, dwa jajka dodajemy oczywiście do ciasta – tego trzeciego do posmarowania nie uwzględniłam w składnikach przepisu, już dopisuję! Dziękuję za cenne spostrzeżenie! Pozdrawiam serdecznie!
smiling
13 lutego, 2017 at 17:43Ponadto:
to jest 3 jajko 1 jajko do posmarowania
smiling
13 lutego, 2017 at 17:47Składniki na 12 sztuk rogalików:
580 g mąki pszennej
2 małe jajka
1,5 łyżki cukru
pół łyżeczki soli
250 ml letniego mleka
70 g masła, roztopionego
20 g świeżych drożdży lub 10 g suchych drożdży
Ponadto:
50 g masła, roztopionego
1 jajko do posmarowania
mak do posypania
Goswi
19 lutego, 2017 at 11:39Rogale zrobiłam wczoraj z 2 porcji na śniadanie. Są pyszne. Na dzisiaj zostały tylko 3 sztuki. Mąż i bratanica zachwyceni. Pozdrawiam i czkam na nowości.
Monika
25 lutego, 2017 at 14:15Ależ fantastyczne wieści! Strasznie się cieszę, że rogale wyszły tak jak trzeba!
Nie ma to jak domowe pieczywo – i jaki zapach w całym domu! :-)
Tobi
19 stycznia, 2020 at 10:33Ja też wczoraj upiekłam i po ostygnięciu były pyszne mięciutkie, a dziś rano stwardnialy jak bym je wyciognol tydzień temu z piekarnika, czemu tak się stało?
Michal
27 marca, 2017 at 05:57Jam wygladal by ten przepis jesli chcialbym uzyc gotowego zakwasu zamiast drozdzy?
hannah
11 lutego, 2018 at 18:31dziekuje za ten przepis. i smak i zapach z mojego dziecinstwa .szukalam tego smaku bardzo dlugo i nareszcie dzieki tej recepturze to pragnienie odnalazlam we wlasnym domu .bo mala piekarenka na rogu ulicy zaraz po wojnie juz dawno nie istnieje.zostal po niej tylko ten zapach gdzies tam z tylu glowy ,ktory zabralam ze soba w swiat.
przepis goraco polecam tym,ktorzy chca poznac smak i zapach prawdziwego rogala
sisi
22 lutego, 2018 at 19:33oj rogale wyglądają jak prosto z piekarni..:)
Catering Zielona Góra
27 lutego, 2018 at 21:43Zrobiłam te rogale ale jest jeden mały problem :/
zajmując się dalej sprzątaniem w kuchni nie zdążyłam spróbować ani jednego bo wszystkie moja gromadka zjadła :)
Aśka
2 sierpnia, 2019 at 08:40no boż czemu ja tu trafiłam teraz z kuchni nie wyjdę i chyba zacznę wstawać z kurami a przepis wypróbuję mam tylko pytanko a jakby uformować bułeczki i zrobić kruszonkę posypać po wierzchu jeszcze cynamonem to czy nie wyszłyby bułeczki cynamonowe? . Jak będę próbować przepisu to pokombinuję i może upiekę i rogale i bułki maślane i cynamonki
kej
1 października, 2020 at 09:31Czy ważne jest jakiego typu maki używamy?
Bogna
16 października, 2020 at 18:46z jakich proporcji zrobić rozczyn na rogale?
Karolina
16 października, 2020 at 20:12Ja zrobiłam z 200ml mleka 20g drożdży i 1 łyżki cukru, tak jak jest w liście składników z tą zmianą, że zmniejszyłam ilość cukru :)
Karolina
16 października, 2020 at 20:07Bardzo dobre rogale, proste w przygotowaniu, bałam się wyrabiania ciasta drożdżowego, ale dałam radę :D Następnym razem zrobię mniejsze, dziś wyszło mi 9 dużych sztuk. Dziękuję za kolejny dobry przepis :)
Anonim
11 listopada, 2020 at 08:22Witam.
Jaki typ mąki i rodzaj polecacie do takich wypieków?
Beata
11 listopada, 2020 at 08:23Witam.
Jaki typ mąki i rodzaj polecacie do takich wypieków?
PASTYL
5 listopada, 2023 at 16:30Ta rozprawka zamiast przepisu woła o pomstę do nieba. Jestem ogromnie rozczarowany poziomem tej strony (niestety odbiega w dół od dna obecnego internetu). Pozdrawiam i życzę powrotu zdrowego rozsądku.