Być może ktoś się znajdzie, kto nigdy o cwibaku nie słyszał ale przeglądając zdjęcia poniżej posądzi mnie o zaawansowane słowotwórstwo bo przecież z czy bez okularów widzi najzwyklejszy w świecie keks. A tu figa! Bo to wcale nie keks a cwibak czy jak się czasem spotyka – zwibak, który keks przypomina jedynie z wyglądu bo w smaku to jednak dwa różne ciasta. Przepisów na keksy jest w Internecie mnóstwo, na oszukane cwibaki – jeszcze więcej. Dlaczego oszukane? Bo prawdziwy cwibak, taki o których czyta się w przedwojennych wspomnieniach, nie zawierał ani grama tłuszczu, który zalecają dodać w solidnych często ilościach współczesne przepisy. Tym bardziej już nie miał w sobie proszku do pieczenia!
Cwibak to ciasto pełne bakalii i siekanych w słupki migdałów. Absolutny koszmar dla osobników takich jak mój mąż, który nie tknie ciasta, w którym dojrzy jedną choćby rodzynkę. Jeśli nie dojrzy, a rodzynka jednak jest to w zasadzie jeszcze gorzej, bo nieludzko tak człowieka podchodzić z zaskoczenia. Zwłaszcza już w Święta.
Pamiętam taką historię sprzed kilku lat, kiedy moja koleżanka zauroczona po uszy w pewnym młodym, bardzo sympatycznym zresztą młodym człowieku, z którym razem studiowali na jednej uczelni chcąc zaprezentować się w jak najlepszym świetle postanowiła przygotować ciasto na konkurs świątecznych wypieków. Na terenie uczelni wydzielono pięknie udekorowane stanowiska a zgłoszeni uczestnicy zbierali pieniądze na cele charytatywne sprzedając porcje swoich misternie przygotowanych wypieków. Z racji tego, że był to jednak bądź co bądź konkurs, sprzedawać można było tylko jeden rodzaj tego właśnie swojego popisowego ciasta. Dziewczyna sprytnie zidentyfikowała całą sytuację jako idealne okoliczności do nawiązania, zupełnie niby-przypadkowo znajomości z młodym człowiekiem, który tak jej zawrócił w głowie. Nie dość przecież, że będzie mogła zaprezentować w pełnej krasie swoje talenty kulinarne to jeszcze nawiązanie rozmowy będzie banalnie wręcz proste i nie wskazujące zupełnie na jej intencje! Nie przypadkiem przecież się mawia, że do serca mężczyzny nie ma innej drogi niż przez żołądek! Zupełnie nawet się biedaczka nie przejęła tym, że większość jej dotychczasowych przygód w kuchni kończyło się dość zjawiskowymi katastrofami – jaka zresztą zakochana kobieta zaprząta sobie głowę takimi bzdurami!
Dobrze zresztą, że o tym zanadto nie myślała bo ku zdumieniu wszystkich ciasta, a o keksach tu mowa – wyszły jej naprawdę smaczne! Na keks biedaczka zdecydowała się kompletnie nieprzypadkowo, bo gdzieś tam kiedyś jednym uchem przechodząc obok ukochanego zasłyszała jak o keksie coś wspomniał w rozmowie z kolegami. Wyobraźnia dopisała szybko resztę historii i wkrótce dziewczyna była już zupełnie przekonana, że chłopak – daleko od rodzinnego domu, marzy pewnie dniami i nocami o keksie i to właśnie wspomnienie domowego ciasta niechybnie trafi w jego serce. Cóż to musiało być za okropne rozczarowanie kiedy w dzień konkursu chłopak, który niewątpliwie musiał jednak lubić domowe ciasta, krążył wokół wszystkich stoisk skrupulatnie omijając jednak koleżankę ze świątecznymi keksami! Z tej frustracji pod koniec sprzedaży schowała już zresztą dumę w kieszeń i z nieukrywaną pretensją zapytała go całkiem wprost czemu kupił wszystkie chyba ciasta tego dnia oprócz tego od niej. A chłopak należał po prostu do gatunku tych, co bakalii w cieście nie znoszą i o tym właśnie była z całą pewnością podsłuchana ukradkiem rozmowa!
Pomyślicie teraz pewnie, że w takim razie od keksów lepiej na wszelki wypadek trzymać się z daleka skoro są kobiety, którym omal nie zagroził on staropanieństwem ale nic bardziej mylnego! Złość koleżanki tak chłopaka rozczuliła, że kupił od niej wszystkie keksy jakie miała na zbyciu a po zajęciach poszli już razem do cukierni na ciastko bez bakalii i kawę! Kto wie, być może gdyby nie keks nie byłoby zatem pięknej historii miłosnej!
Jak jednak pamiętacie, miało dziś jednak być nie o keksie (na maśle) ale o cwibaku! Ciasto jest po prostu pyszne i raz spróbowawszy tego prawdziwego, gwarantuję że będziecie do niego rok w rok na Boże Narodzenie wracać, bo zostawia ono gdzieś w człowieku swoje wspomnienie. Wychodzi też naprawdę zawsze a to akurat ważny argument w okresie przedświątecznym, kiedy ostatnie na co możemy sobie pozwolić to wypieki, które nie wychodzą lub wymagają guzdrania się przy nich godzinami. Proszę Pań, oto zatem prawdziwy przedwojenny cwibak!
- 5 jaj
- tyle mąki, ile ważą 4 jajka (ok 250 g)
- tyle cukru, ile ważą 4 jajka (ok 250 g)
- bakalie w ilości dowolnej (skórka pomarańczowa, posiekane w paski migdały, rodzynki, morele suszone, żurawina)
- cukier puder do przygotowania lukru
- Z czterech jaj oddzielić białka od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę. Żółtka z cukrem ukręcić na kogel mogel. Ubite na puszystą masę żółtka połączyć jednym całym jajkiem, mąką i dokładnie wymieszać. Dodać pianę z białek i obtoczone w mące (ważne!) bakalie. Masa powinna być bardzo gęsta od bakalii.
- Ciasto przelać do wysmarowanej masłem i wysypanej mąką keksówki i piec ok 50 minut w nagrzanym do 180 C piekarniku. Od ok 40 minuty sprawdzamy drewnianym patyczkiem czy ciasto jest już upieczone. Ciasto przechowywać pod przykryciem.
Bakalie, jakichkolwiek byście nie użyły koniecznie należy obtoczyć w mące! Zapobiegnie to opadaniu ich na dno ciasta w pieczeniu!
35 komentarzy
Ula
Grudzień 22, 2016 at 08:30Mam podobny przepis od babci, też waży jajka i resztę składników, tyle że ciasto „zaparza się” jeszcze wrzącym masłem i dodaje kieliszek spirytusu. Pozdrawiam! :)
Monika
Grudzień 27, 2016 at 22:50Oj, no to ja w takim razie koniecznie muszę taki sposób także wypróbować! Najlepsze są zawsze właśnie takie receptury, które są w rodzinie od pokoleń! A babcia, która piecze takie wspaniałe ciasta i jeszcze można coś od niej podpatrzeć to prawdziwy skarb! Przyznam, że w tym przepisie również zawsze urzeka mnie to ważenie jajek i odmierzanie pozostałych składników – trochę jak jakaś wiedza tajemna ;-) I może właśnie taka jest! Serdecznie dziękuję za wspaniałą podpowiedź i cieplutko pozdrawiam! Wszystkiego dobrego!
Ted
Grudzień 22, 2017 at 23:44Cozy możes Mike posłać przepis
Anonim
Grudzień 22, 2016 at 20:59No super ciasto
Monika
Grudzień 27, 2016 at 22:43Strasznie się cieszę, że smakowało i ślicznie dziękuję za odwiedziny! Sama cwibak również uwielbiam! <3
Anonim
Marzec 12, 2017 at 14:46Czy uda się bez żadnego tłuszczu?
Monika
Marzec 14, 2017 at 22:58Słowo daję, że nie tylko się uda ale wyjdzie pyszny! Prawdziwy cwibak jest bez żadnego masła, ten przepis to najbardziej klasyczna receptura jaką znam i pochodzi jeszcze sprzed wojny. Proszę się trzymać przepisu, na pewno się uda!
Trzymam bardzo mocno kciuki żeby smakował! Pozdrawiam!
Anonim
Kwiecień 22, 2017 at 16:21też potrzebny do hasła w krzyżówce
Monika
Maj 8, 2017 at 19:27O to to!
naleśniki
Marzec 20, 2017 at 21:34Jakie piękne i kolorowe! Na pewno smakuje świetnie 🙂
Monika
Kwiecień 4, 2017 at 20:25Taki tradycyjny cwibak naprawdę wychodzi pyszny! Bardzo polecam, nie tylko na Święta!
Agnieszka
Czerwiec 30, 2017 at 07:13A propos krzyżówek: hasło – placek pieczony dwukrotnie, odpowiedź: cwibak. Tzn. literki są takie c.i.a. Nie rozumiem, ale przepis wypróbuję 😊.
Kat
Wrzesień 21, 2017 at 10:28No wlasnie sie zabieram, bo moj ukochany z Krakowa i marzy o cwibaku. I taki mi przepis wyszukal. Przyznam, ze wyglada na prosty, a to wazne hihihi.
Dam znac czy wyszlo.
Monika
Październik 9, 2017 at 21:30I jak, i jak? Wyszło? Bo ja tu cały czas kciuki trzymam ;-)
MałgosiaW
Grudzień 12, 2017 at 12:02Mam taki sam przepis od swojej Babci, chociaż było to ciasto nazywane keksem :)
galicyjka
Grudzień 20, 2017 at 13:21nie widzę w przepisie tłuszczu????
Monika
Grudzień 21, 2017 at 22:15Do przygotowania cwibaka nie używa się tłuszczu – to właśnie odróżnia go od keksu. Słowo daję, że wychodzi wspaniale i żadnego tłuszczu tutaj nie potrzeba! :-) Trzymam mocno kciuki żeby ciasto pięknie wyrosło i jeszcze lepiej smakowało!
Dorota
Grudzień 21, 2017 at 12:41Witam
Trafilam tu przez zupelny przypadek i coś mi się wydaje, że zagoszczę tu na dłużej.
Dzięki z pomysł na Kredens z przepisami z dawnej kuchni. Pozdrawiam. Dorota
Monika
Grudzień 21, 2017 at 22:07Ogromnie się cieszę! Naprawdę bardzo doceniam odwiedziny oraz komentarz – takie słowa naprawdę dodają otuchy i chęci do dalszych publikacji!
Mam nadzieję, że odtworzymy razem jeszcze wiele zapomnianych smaków! ;-)
Pozdrawiam serdecznie!
gdańszczanka
Grudzień 21, 2017 at 23:05Kiedy 49 lat temu zostałam żoną,, krakusa ” – poznałam ćwibak. Moja teściowa była bezkonkurencyjna w jego pieczeniu. Przyznaję że przejęłam od Niej jeszcze za Jej życia pałeczkę. Sama , mój mąż i jeden z synów uwielbiamy to ciasto , drugi syn i córka omijają , wnuki się jeszcze nie poznały co dobre. Różnica do Pani przepisu polega na tym ,że nie dodaje się całego jaja tylko wszystkie dzieli na białko i żółtka. Co do mąki to zawsze daję po połowie tortową i krupczatkę,Pozdrawiam ps. jutro będę piekła ćwibak , dlatego ot tak zaglądnęłam dzisiaj do netu i nareszcie dowiedziałam się jaka jest różnica m/ćwibakiem a keksem ( który piekła moja mama)
Aga
Marzec 1, 2018 at 11:30To ciasto wyrosnie bez drozdzy czy proszku do pieczenia?
Monika
Marzec 1, 2018 at 21:53Zapewniam, że na samych jajkach wyjdzie dokładnie takie, jak trzeba! :-)
Anka
Marzec 26, 2018 at 22:33Jest to bardziej keks biszkoptowy niz cwibak. Cwibak robi sie na utarym masle. :)
Nie wiem czy ktos zauwazyl ale dawniej po dodaniu suszonych sliwek ciasto robilo sie z miejsca ciemniejsze, i caly cwibak z tego powodu mial swoj specyficzny ciemny kolor. Jak i kompot sliwkowy na Boze Narodzenie. Teraz sliwki juz nie „farbuja”, cwibak jest jasny jak kazde inne ciasto.
Anonim
Kwiecień 2, 2018 at 16:48A nigdy w życiu prawdziwy cwibak jest bez masła.
Anonim
Kwiecień 2, 2018 at 17:18Pani Moniko nie pamiętałam, jak moja mama piekła cwibak,10 lat temu zmarła bo jak przyjeżdżałam to cwibak zawsze był upieczony.Upiekłam i to jest to.Dziękuję.
Magda
Maj 23, 2018 at 12:59Mój cwibak jest z samych białek, mąki i cukru pudru oraz bakalii i jest pyszny!
Pozdrawiam
Jadwiga
Czerwiec 6, 2018 at 18:33przyjaciółka mojej mamy zawsze go piekła jest pyszny . Mogę prosić o podanie składników ile dkg maki do tych jajek bo nie mam wagi ? dziekuje za odpowiedź
Jadwiga
Czerwiec 6, 2018 at 18:40czy 250 g maki to 1 szklanka ?
Monika
Czerwiec 11, 2018 at 17:00Szklanka mąki to ok. 150-170 g, oczywiście zależy jeszcze od szklanki ;-)
Trzymam kciuki, żeby ciasto pięknie wyszło!
Jadwiga
Czerwiec 6, 2018 at 18:39czy 250 g to 1 szklanka mąki ?
Krynia
Październik 21, 2018 at 06:17Przepis który odziedziczylam po mojej mamie jest prwaie taki sam. U mnie wychodzą 2 keksówki:15 jajek ,4 szkl mąki, 4 szkl cukru ,kieliszek spirytusu +bakalie
Dla mnie Cwibak to dzieciństwo,święta, wspomnienia
Anna
Grudzień 22, 2018 at 19:21Bardzo smaczny cwibak. Bardzo dziękuję za ten przepis. Piekłam różne ciasta, ale ten jest wspaniały. Dziękuję i polecam wszystkim ten przepis:)
Monika
Luty 9, 2019 at 20:48Ogromnie dziękuję za przemiły komentarz! Strasznie się cieszę, że receptura się tak dobrze sprawdziła i mam nadzieję, że na stałe zagości w domowej tradycji :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Magdalena
Grudzień 27, 2018 at 06:23W mojej rodzinie nie ma świąt bez cwibaka! Tyle, że pieczemy go z 12(!!!) jajek … a reszta tak samo… i nie używamy miksera (gdyż tradycja rodzinna głosi, że nie wyjdzie…) tylko ucieramy w makutrze. Cała zabawa… ale od zawsze to moje ukochane ciasto. I dzięki temu że nie ma tłuszczu może leżeć długo i z każdym dniem jest pyszniejszy… pozdrawiam serdecznie
Monika
Luty 9, 2019 at 20:46Och, jak cudownie, że to ciasto pojawia się wciąż w wielu domach – zwłaszcza opatrzone tak piękną tradycją wypieku! Dokładnie tak jak piszesz – z każdym dniem jeszcze bardziej zyskuje na smaku.
Ja w ogóle mam to szczęście, że mój mąż odmawia jedzenia jakichkolwiek ciast z bakaliami więc cwibaka zostaje tym więcej dla mnie!